Sometimes, I feel a deep need to share my story out loud. I think about it often. But like a flower waiting to bloom, there are seasons for growth and seasons for waiting. Sometimes I need to step back, trusting the right time will come.
Then comes the jump—a leap of happiness and a dive into being unapologetically me. Inside, there’s a fire that knows there’s always room to grow and evolve. Trees come alive in different colours, shaped by sunlight and wind. They make their own choices, just as I do. Is it the way I look, or the way my story unfolds that really matters? Or simply the essence of what I want?
With time’s perspective, I see the fruits of my efforts emerge, always in surprising ways. The journey isn’t always easy; it requires my own resilience, my own determination, because nobody else is coming to save me. And just when I least expect it, the sun rises again, and I find myself surrounded by a forest of support—like old friends, these trees stand with me, allowing me to be exactly who I am.
I need to take the leap. I need to make the move. The best place I can be is authentically myself, standing on my stage like a flower in bloom, loving who I am and sharing my voice. This is the only space my true message can be heard. Life stirs around us, weaving movements, challenges, even shadows. Doing the work of facing these shadows allows me to uncover parts of myself I sometimes resist. But deep down, I know it all stems from love. Love is the force that moves us all, and it connects us in every small moment.
So we collect these moments, let them grow, let them shape us into who we are meant to become.
Sometimes, I feel a deep need to share my story out loud.
Czasami czuję głęboką potrzebę, aby wypowiedzieć swoją historię na głos. Często o tym myślę. Ale jak kwiat, który czeka na rozkwit, istnieją sezony na wzrost i sezony na czekanie. Czasami muszę się wycofać, ufając, że właściwy moment nadejdzie.
A potem pojawia się skok – skok szczęścia i zanurzenie się w byciu autentycznie sobą. W środku płonie ogień, który wie, że zawsze jest przestrzeń na wzrost i ewolucję. Drzewa ożywają w różnych kolorach, kształtowane przez słońce i wiatr. Dokonują własnych wyborów, tak jak i ja. Czy liczy się sposób, w jaki wyglądam, czy sposób, w jaki moja historia się rozwija? A może po prostu esencja tego, czego pragnę?
Z perspektywy czasu dostrzegam owoce swoich wysiłków, zawsze pojawiające się w zaskakujących momentach. Ta podróż nie zawsze jest łatwa; wymaga mojej wytrwałości, mojego własnego uporu, ponieważ nikt inny nie przyjdzie, aby mnie ocalić. I właśnie wtedy, gdy najmniej się tego spodziewam, słońce znów wschodzi, a ja znajduję się otoczona lasem wsparcia – jak starzy przyjaciele, te drzewa stoją przy mnie, pozwalając mi być dokładnie tym, kim jestem.
Muszę wykonać skok. Muszę podjąć krok. Najlepsze miejsce, w jakim mogę być, to autentyczna ja, stojąca na mojej scenie jak kwiat w pełnym rozkwicie, kochając siebie i dzieląc się swoim głosem. To jedyna przestrzeń, w której można usłyszeć moją prawdziwą wiadomość. Życie krąży wokół nas, tworząc ruchy, wyzwania, nawet cienie. Praca nad tymi cieniami pozwala mi odkryć części siebie, które czasem odrzucam. Ale głęboko w sobie wiem, że wszystko pochodzi z miłości. Miłość jest siłą, która nas wszystkich porusza, i łączy nas w każdej małej chwili.
Więc zbieramy te chwile, pozwalamy im rosnąć, pozwalamy, by kształtowały nas w to, kim mamy być.
Czasami czuję głęboką potrzebę, aby wypowiedzieć swoją historię na głos.
,,,,,,
Czasami czuję głęboką potrzebę, aby wypowiedzieć swoją historię na głos. Często o tym myślę. Ale jak kwiat, który czeka na rozkwit, istnieją sezony na wzrost i sezony na czekanie. Czasami muszę się wycofać, ufając, że właściwy moment nadejdzie.
A potem pojawia się skok – skok szczęścia i zanurzenie się w byciu autentycznie sobą. W środku płonie ogień, który wie, że zawsze jest przestrzeń na wzrost i ewolucję. Drzewa ożywają w różnych kolorach, kształtowane przez słońce i wiatr. Dokonują własnych wyborów, tak jak i ja. Czy liczy się sposób, w jaki wyglądam, czy sposób, w jaki moja historia się rozwija? A może po prostu esencja tego, czego pragnę?
Z perspektywy czasu dostrzegam owoce swoich wysiłków, zawsze pojawiające się w zaskakujących momentach.
Ta podróż nie zawsze jest łatwa, wymaga mojej wytrwałości, mojego własnego uporu, ponieważ nikt inny nie przyjdzie, aby mnie ocalić.
I właśnie wtedy, gdy najmniej się tego spodziewam, słońce znów wschodzi, a ja znajduję się otoczona lasem wsparcia – jak starzy przyjaciele, te drzewa stoją przy mnie, pozwalając mi być dokładnie tym, kim jestem.
Muszę wykonać skok. Muszę podjąć krok.
Najlepsze miejsce, w jakim mogę być, to autentyczna ja, stojąca na mojej scenie jak kwiat w pełnym rozkwicie, kochając siebie i dzieląc się swoim głosem.
To jedyna przestrzeń, w której można usłyszeć moją prawdziwą wiadomość.
Życie krąży wokół nas, tworząc ruchy, wyzwania, nawet cienie.
Praca nad tymi cieniami pozwala mi odkryć części siebie, które czasem odrzucam.
Ale głęboko w sobie wiem, że wszystko pochodzi z miłości.
Miłość jest siłą, która nas wszystkich porusza, i łączy nas w każdej małej chwili.
Więc zbieramy te chwile,
pozwalamy im rosnąć,
pozwalamy, by kształtowały nas w to, kim mamy być.
Czasami czuję głęboką potrzebę, aby wypowiedzieć swoją historię na głos.